Blog

Wspomnienia


Mamo! Nasz domek płynie z nami!

27.11.17, 12:00

Jak opisać wspaniałe wakacje z dziećmi? Od czego zacząć? Od przygotowań, obaw rodziny, pytań pań z przedszkola, naszych wątpliwości, ekscytacji dzieci czy może opisu wszystkiego po kolei?

Rejs po Bałtyku z dziećmi

A przecież był to tylko tydzień i pływaliśmy tylko po osłoniętych wodach. Nie przepłynęliśmy Atlantyku, o Bałtyku nie wspominając. Nie było ekstremalnie, choć zapewne wiele osób tak odbierało nasz pomysł, tak oczywisty i nie dziwiący nikogo w Szwecji. W krajach skandynawskich większość ludzi żegluje z dziećmi lub z psami. Nikt nie patrzy z zaciekawieniem na dzieciaki w kamizelkach na pokładzie.

Tam to jest normalne.

 
 
 

Nasze rodziny odkąd zapowiedzieliśmy, że chcemy pokazać dziewczynom, to co kochamy, postrzegały nas jak nieodpowiedzialnych egoistów. To trochę tak, jak z tymi rodzicami, co zabierają dzieci w góry lub z ojcem, który biwak z synem przypłacił aresztem. Niby podziwiamy rodziców podróżujących z dziećmi, ale także ich oceniamy. Nie zawsze pozytywnie.

Oczywiście i my byliśmy pełni obaw. Tylko głupiec się nie boi. Chyba. Ale wiedzieliśmy też, że przy zachowaniu podstawowych zasad będzie bezpiecznie. Tak jak w każdej dziedzinie życia.

Pierwsza noc - ulewa mocząca większość naszych rzeczy. Słowa Gabi, gdy zobaczyła jacht: – ja nie chcę tu być. Ja chcę do domu. My, w panice szukający lotów powrotnych.

Na szczęście, choć to brzmi banalnie, po deszczu wyszło słońce. Wypłynęliśmy ze Sztokholmu, a w oczach naszych dziewczyn pojawił się błysk. Błysk szczęścia.

 
 
 
Rejs Bałtyk

W oczach naszych dziewczyn pojawił się błysk szczęścia. 

 
 
 

Ten tydzień był niesamowity. Uczucia jakie budzą w rodzicach szczęśliwe dzieci są trudne do opisania. Nawet teraz się uśmiecham, próbując opisać ten rejs. Dla naszych dzieci wszystko było nowe, ale też niezwykle naturalne. Nie pojawiały się pytania, a dlaczego, a kiedy, a po co? Zaakceptowały nową rzeczywistość z olbrzymią łatwością. Ot tak po prostu. Kąpiel na jachcie w maleńskiej łazience czy pod wspólnymi prysznicami w marinie, toaleta z pompką, spanie w kabinie, kamizelki ratunkowe, zasady panujące na jachcie, bark telewizora. Nie było problemów z tym, czego ja obawiałam się najbardziej, z życiem na małej przestrzeni, z nudą, brakiem zabawek, atrakcji. Okazało się, że kilka blaszanych samochodzików, kolorowanki i lekko rozkompletowana gra memo wystarczyły w zupełności. 

 
 
 
Rejs z dziećmi

W trakcie rejsu nigdy nie jest nudno

 
 
 
Żeglowanie z dziećmi

Sterowanie jachtem morskim - to jest przygoda dla 5-cio latki

 
 
 

Nie potrzebowały niczego więcej. Dwa odcinki ulubionej bajki na tablecie, oglądane na przemian jako dobranocka nie stanowiły dla nich większego problemu. Mieliśmy tydzień tylko dla siebie. My dla dzieci, bez komputerów, telefonów, pracy i zbędnych obowiązków. Nasza uwaga została doceniona i zamieniona w uśmiechnięte buzie dziewczyn. Ich ogromny optymizm był dla nas zastrzykiem energii. Takie rodzinne perpetuum mobile.

 
 
Rejsy po Bałtyku

Rejs z dziećmi to bardziej turystyka, niż żeglarstwo

 

 

Na Grindę trafiliśmy przypadkowo i mocno nas zaskoczyła. W marinie było gwarno jak na Mazurach. Ludzie grillowali, pływali wpław, piknikowali. Wyspa ta znajduję się zaledwie godzinę promem od Sztokholmu, co sprawia, że całe rodziny przypływajątam by spokojnie spędzić wolny dzień. Długi spacer po wyspie, która obfituje w ścieżki edukacyjne, pobudzające wyobraźnię dzieci, sprawił, że dziewczyny zasnęły jeszcze szybciej niż zwykle. W Baso staliśmy w miejscowym jachtklubie. Było tam cicho i spokojne, a na obiecane wcześniej lody musieliśmy wybrać się na kilkukilometrowy spacer do miasteczka. Niedaleko mariny była niewielka piaszczysta plaża. Spędziliśmy tam kilka godzin budując zamek z piasku oraz z podziwem obserwując młodszych i starszych Szwedów, kąpiących się w lodowatej dla nas wodzie. Na koniec rejsu odwiedziliśmy maleńką wyspę Fjäderholmarna, którą bez większego wysiłku można obejść w 30 minut. Wieczorem, wraz z ostatnim promem odpłynęli niemal wszyscy pracownicy wyspy, sprawiając, że poczuliśmy się dość dziwnie i jednocześnie wyjątkowo. Poza nami został tylko jeden jacht, także z czteroosobową rodziną i dwóch pracowników wyspy. Ostatniego dnia przepłynęliśmy do Sztokholmu, gdzie spędziliśmy miło czas w Akwarium i w parku rozrywki Tivoli. Pierwszego dnia naszego pobytu w stolicy Szwecji odwiedziliśmy muzeum Vasa, znajdujący się tam statek zrobił niesamowite wrażenie na Kasi, Gabi zmęczona wrażeniami całego dnia wizytę w muzeum przespała.

 
  
 
Rejs Bałtyk

Dzieci chcą brać czynny udział w planowaniu

 
 
 
Żeglowanie z dziećmi

Nuda w trakcie rejsu???

 
 
 

Kilka dni po powrocie Kasia powiedziała: – wiesz mamo, ja lubię poznawać nowe rzeczy i nowe miejsca. To jest dla mnie ciekawe. Te słowa potwierdzają, że warto pokazywać dzieciom pasję rodziców, że warto zaufać swoim dzieciom i pozwolić im doświadczać, odczuwać, poznawać. Wtedy żadna zabawka, żadna bajka nie będą atrakcyjniejsze niż chwile spędzone z rodzicami na robieniu tego, co lubimy.

 
 
 
Czarter ba Bałtyku

Żeglowanie to przygoda popudzająca wyobraźnię

 
 
 
Czarter Bałtyk

Leniwe śniadanko na pokładzie

 
 

Podobne wpisy

Zobacz wszystkie »

Morze. Wyobraźnia kontra rzeczywistość.

Pierwszy rejs zostaje w pamięci na zawsze. Bo jak można zapomnieć ogromne zauroczenie, narodziny pasji?!

Kurs na jachtowego sternika morskiego w październiku - to brzmi dumnie.

Ruszamy do boju. Na początek dużo wody dookoła i zapoznanie „na spokojnie” z jednostką. Jak skręca, jaką ma inercję, ile „talentu” trzeba dać silnikowi, żeby wytracić prędkość, jak bardzo jest podatny na boczne podmuchy.