Ahe i Rangiroa
Na archipelagu Tuamotu odwiedziliśmy jeszcze dwa atole: Ahe i Rangiroa. Dobrane zostały z uwagi na zróżnicowanie, Ahe to jeden z najmniejszych zamieszkałych, był bardzo lubiany i często odwiedzany przez wybitnego żeglarza francuskiego Bernarda Moitessier. Na tym, zagubionym na oceanie, skrawku lądu mieliśmy zabawny incydent. Opuszczając już atol i kierując się do jedynego passe, zobaczyliśmy wchodzący jacht. Już z daleka po sylwetce było widać, że należy wagabundy. Ze zdziwieniem zobaczyłem, że kieruje się wyraźnie do nas. Gdy był już bardzo blisko zaniepokoiłem się ponieważ mimo zmiany kursu ten szkuner z banderą Stanów Zjednoczonych postanowił podejść jeszcze bliżej. Gdy był tuż, tuż pomyślałem no nie on nam przyłoży w burtę. Wtedy brodaty i bardzo zarośnięty Rumcajs łamaną polszczyzną zaśpiewał nam:
„Jak się masz, kochanie jak się masz, kiedy znowu Cię zobaczę”
Z perspektywy czasu myślę, że warto było zawrócić i wypić z nim szklaneczkę rumu.
Rangiroa odwrotnie jest jednym z największych atoli i ma dużą infrastrukturę turystyczną, głównie luksusowych resortów. I tyle co z niej zapamiętałem.
No dobra, żartowałem po dokładnym policzeniu, byliśmy na Archipelagu Tuamotu na atolu Manihi, i krótkimi na Ahe i Rangiroa tylko 14 dni. Do oczka trochę zabrakło.